czwartek, 23 kwietnia 2020

Pod osłoną nocy.


 Całą zimę pracowałam sobie w kuchni, ale ostatnio zrobiło się ciepło, więc nadszedł czas wyprowadzić się do pracowni. Dwie godziny wynosiłam spod kuchennego stołu i zza szafy w sypialni pudła, pudełeczka, a jakie skarby zapomniane w nich znalazłam 😂
 Szperając po sklepach internetowych ,,branżowych'' natrafiłam na tzw pastę puchnącą, a że lubię eksperymentować- kupiłam.  I na początek tyle, schowałam do pudełka z innymi cudami i zapomniałam.
  Nadszedł czas próby, dziś, tu i teraz...  Ja ten preparat już lubię,  zrobiłam nim gwiazdki z maski na niebie i góry na dole ( tak, tak, to są góry, jakby ktoś nie wiedział, co autor miał na myśli 😉, na ostatnim zdjęciu najlepiej je widać)
Szkoda tylko, że słabo widać cieniowane niebo i rozświetlenie woskiem.
Na koniec zabawa z mchem i kawałkami spróchniałego drewna, miałam frajdę jak dziecko.











Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz tu ślad swoich odwiedzin  i zostaniesz na dłużej. 



2 komentarze: