wtorek, 12 maja 2020

Spękany Anioł.



 Skrzydła.
Jedno słowo, a tak wiele skojarzeń;
można wziąć pod swoje skrzydła, podciąć skrzydła, rozwinąć skrzydła.
Pierwsze moje skojarzenie było wziąć pod swoje skrzydła, zaopiekować się kimś i jakoś tak Anioł Stróż mi przyszedł do głowy. No i jest Anioł, dostojny, złocisty, uskrzydlony. Otacza opieką, pozwala rozwijać pasje, rozwijać skrzydła.
Mój Anioł Stróż...
Dawno, oj bardzo dawno nie używałam preparatów do spękań i nadszedł czas na przypomnienie. Impulsem był Live Uli ze Świrów Rękodzieła, choć Ula używała preparatów jednoskładnikowych, tu jednak bardziej pasował mi dwuskładnikowy, na białe tło dołożyłam tylko delikatne różyczki z papieru ryżowego i jak wyschło, nałożyłam preparat. Uwielbiam efekt końcowy, ale to czekanie jest torturą. Tu nie można przyśpieszyć, podsuszyć, zepsuć łatwo, ale naprawić się nie da. Preparat nałożyłam późnym wieczorem, zostawiłam w pracowni i poszłam spać. Ot i cały sekret mojej cierpliwości. Warto było czekać, spękania wyszły cudnie, a złoty proszek pięknie je uwydatnił. Włosy mojego Anioła dodatkowo delikatnie przetarłam złotą patyną, bo za bardzo zlewały mi się z całością.










Mojego Anioła zgłaszam na wyzwanie blogu SZUFLADA






Będzie mi bardzo miło jeśli zostawisz tu ślad swoich odwiedzin  i zostaniesz na dłużej.  


5 komentarzy:

  1. Piękny! Złoto na spękaniach cudnie się mieni, a róże dodają mu uroku. Życzę powodzenia w wyzwaniu i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękny, delikatny, subtelny! To złoto świetnie wygląda! Dziękuję za udział w Wyzwaniu Szuflady :).

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny Anioł! Dziękuję za udział w wyzwaniu Szuflady i życzę powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń